sobota, 3 stycznia 2015

Co w tym złego?

Patrząc na nasz niebywały talent, moim pierwszym noworocznym postanowieniem powinno być: więcej tańczyć!
Nowy Rok to zazwyczaj czas, w którym wszystkim wydaje się, że wszyscy inni mają postanowienia noworoczne, a tak naprawdę każdy ma to gdzieś. To też czas, kiedy wszyscy w duchu, ale także głośno o tych śmiałkach mówią, że to bez sensu, że jak chcesz coś zmienić to zrób to od razu, a nie od Nowego Roku. 


W portalach roi się od wypowiedzi psychologów twierdzących, że z postanowień noworocznych może być więcej szkody, niż pożytku, a na fejsbukach od memów z obrazkami wyśmiewającymi słomiany zapał osób chcących zadbać o sylwetkę. Kiedyś kolega powiedział mi, że takie postanowienia są bez sensu, bo można je zrealizować zawsze, ale ludzie lubią granice. Początkowo się z nim zgodziłam, ale teraz sobie myślę... No i co w tym złego? Co jest złego w tym, że ktoś postanawia zdrowiej jeść, więcej ćwiczyć, czy dbać bardziej o sferę intelektualną? Ja wiem, że liczba osob, które tych postanowień dotrzymuje jest znikoma, ale jednak komuś się udaje (tak jak Segricie, która rok temu rzuciła palenie) i chyba nie warto tego skreślać i wyśmiewać, bo każdy powód, by zrobić coś dobrego dla siebie czy innych jest wystarczający. Nawet jeśli jest to nowy rok, moda na skriny z endomondo, czy przyśniło Ci się, że kot twierdzi, że nie chce mieszkać z grubasem i ucieka z domu z tobołkiem na ramieniu.

Nowy Rok to tez czas podsumowań i w tym też nie widzę nic złego. Tak jak księgowa na koniec roku podlicza przychody i odchody... Tfu, jak to się mówi? Rozchody, no tak. No, to księgowa podlicza ten bilans i może powiedzieć: szefie, firma zarobiła bardzo dużo, więc myślę, ze stać cię na podwyżkę dla mnie, albo: kierowniku, za dużo poszło na limuzyny, szampana i koks, więc trzeba zacisnąć pasa. Prawda jest taka, że na co dzien raczej rzadko zastanawiamy się nad tym, jak żyjemy, a Nowy Rok to taka dobra okazja do tego. Ja w tym roku zrobiłam sobie listę rzeczy, za które mogę podziękować Staremu Rokowi, bo wierzę w karmę i boję się, że jak zacznę wyrzucać swoje żale, to ten Młodszy przyjdzie i się na mnie zemści. Tak więc Staremu Rokowi mogę podziękować za:* wspaniały ślub, wesele, kieckę jaką sobie wymarzyłam i zaprojektowałam, wszystko udało się lepiej niż w najśmielszych snach, krawcowa nie wyrzuciła mnie z salonu i nie przestała odbierać moich telefonów z desperackimi pytaniami czy na pewno zdążymy, daliśmy radę to wszystko ogarnąć razem z rodzicami i pomogli nam nasi utalentowani w różnych dziedzinach znajomi
* no dobra, Męża też mam niczego sobie
* pracowałam w fajnym miejscu, ze świetnymi ludźmi, lubiłam tę pracę i nie wyrzucili mnie z niej i cieszę się, że tam pracowałam, mimo że komuś może się wydawać, że praca w butiku jest poniżej godności
* czas spędzony w radiu i kilka audycji, które chyba nam się udały
* wieczór panieński <3
* Bartkowi ani nikomu innemu nic się nie stało na kawalerskim (chyba, przebieg tego wieczoru jest przede mną trzymany w głębokiej tajemnicy)
* mam Męża Magistra (którego obronił 5 dni po ślubie) - duma miliard
* ogarnęłam sesję, ślub, pracę, radio, przygotowania do wyjazdu w jednym czasie
* pierwszy raz leciałam samolotem i płynęłam statkiem po morzu
* byłam na kole podbiegunowym <3
* po kilku razach w samolocie wiem, że nigdy nie zostanę stewardessą, więc ten problem mam z głowy, za to z każdym rejsem pływanie podobało mi się coraz bardziej
* żyjemy, mamy się całkiem dobrze i nie stało nam się nic złego
* ogarnęłam formalności związane z Erasmusem, zaliczyłam pierwszą zagraniczną sesję
* przeprowadziłam pierwszą rozmowę po norwesku
* po powrocie do domu na święta okazało się, że zamiast jednego kota mamy dwa - co prawda w jednym ciele i ten drugi usadowił się przede wszystkim w okolicy brzucha, ale zawsze to jakiś przybytek
* generalnie jest spoko.

A ostatni wieczór roku był nawet bardzo spoko. A Wam życzę aby ten rok był dla Was bardzo łaskawy.


Oby los w Nowym Roku sprzyjał nam i Wam jeszcze bardziej!

1 komentarz:

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)