środa, 13 maja 2015

Na kogo głosuje Pani Ka

Od dawna zastanawiałam się czy podjąć ten temat, czy nie. Pomyślałam, że po coś jednak mam tego bloga, więc raz kozie śmierć, zajmę własne stanowisko, przedstawię Wam swój punkt widzenia. Poza tym nie chcę wyjść na jakąś polityczną ignorantkę, która ma w nosie przyszłość własnego kraju.




Postanowiłam jednak, że nie zrobię tego ot tak, macie, głosuję na tego pana i uważam, że to najlepszy wybór. Pomyślałam, że trzeba zrobić to z większą rozwagą, przemyśleć, zaplanować, przedyskutować i zracjonalizować. Usiadłam zatem z kartką i wypisałam cały system argumentacyjny, którego mogę użyć, aby przekonać Was, że moja decyzja jest podyktowana racjonalnym podejściem do tematu wyborów, a nie PRowo-wizerunkowym zaślepieniem. Pomyślałam też, że muszę zrobić dobry research i przejrzeć fejsbukowe dyskusje polityczne moich znajomych, by nie dać się zaskoczyć żadnym niespodziewanym atakiem ze strony oponentów. Kiedy już wykonałam te wszystkie zadania, dzięki którym byłam idealnie przygotowana nie tylko do wyjawienia swoich sympatii politycznych, ale i porządnej, merytorycznej dyskusji politycznej, poczułam, że wreszcie mogę stworzyć ten krótki wpis, że czuję się bezpiecznie pisząc to, bo...

... nigdy nie wyjawię Wam na kogo głosuję.

Nie to, żebym wstydziła się własnego wyboru. Nie wstydzę się i jestem przekonana na kogo chcę zagłosować. Znam wszystkie dobre tego strony i mam nawet szereg argumentów broniących mojego zdania. Znam też gorsze strony tego kandydata, które z radością podnoszą jego przeciwnicy, znam wszystkie argumenty przeciwko niemu, dzięki czemu wiem czego mogłabym się spodziewać w tej dyskusji. Wydaje mi się, że całkiem nieźle orientuję się w sytuacji i chętnie porozmawiałabym z kimś o nadchodzącej drugiej turze wyborów.

Ale po co mam się dowiedzieć, że:
- jestem głupią idiotką/kretynką/debilem
- nie znam się na niczym i nic nie wiem
- jestem zaślepiona mediami lewicowymi/prawicowymi/TVNem/Trwam/Radiem Maryja/Discovery Channel
- lepiej żebym nie szła na te wybory, skoro mam tak zagłosować
- rodzice mnie nie kochali
- uderzyłam się w głowę
- nikt mi już ręki nie poda
- Polska przeze mnie wybuchnie.

A i to zbiór tylko cenzuralnych wypowiedzi.

Coś złego się z nami dzieje w okołowyborczym czasie, skoro każda dyskusja o typowanych kandydatach kończy się wielką awanturą, wyzwiskami i niepodawaniem sobie ręki. Nikt nas nie nauczył, że dyskusja nie musi służyć temu, żeby ustalić wspólne stanowisko, a co za tym idzie - przekonać kogoś do własnego zdania. Dyskusja może też służyć pokazaniu własnej opinii i wysłuchaniu czyjejś, dzięki czemu mamy okazję poznać inny punkt widzenia, poddać się refleksji i czasem nawet jeszcze bardziej we własnym zdaniu się utwierdzić.
Nie wiem jak tam stoi Wasza wiedza z psychologii, ale musicie wiedzieć, że człowiek jest uzbrojony w szereg mechanizmów, którym zawdzięcza konsekwencję, niepoddawanie się mimo przeciwieństw  i - co za tym idzie - względną stałość. Co więcej - im więcej presji, żeby tę stałość naruszyć, tym mocniej utwierdzamy się w przeświadczeniu, że nasz wybór jest słuszny.
Dlatego właśnie wszystkie próby przekonania kogokolwiek do zmiany wybranego kandydata mijają się z celem i powodują wyłącznie frustrację, złość i rozpady związków. Bo każdy z nas, nawet jeśli nie do końca orientuje się w sytuacji politycznej, i tak ma wyrobione zdanie na temat kandydatów. Nieważne czy sympatie poparte są faktyczną obserwacją, wiedzą i świadomym wyborem - Twoje nawet najbardziej logiczne argumenty i tak spowodują wyłącznie zaognienie atmosfery, a oponent znajdzie tysiąc kontrargumentów. Bo już wybrał, a jak wybrał - to ma rację. A jak on ma rację, to znaczy że Ty jej nie masz. Nie nauczyliśmy się jeszcze merytorycznego, treściwego dyskutowania, bez obraźliwych słów i prób przeciągania innych na swoją stronę, więc po prostu zamilczmy i pójdźmy w spokoju wybrać własne dobro.

Aha, jeśli chcecie wiedzieć na kogo głosuje Pan Ka, to mnie nie pytajcie. Nawet gdybym była na niego zła i chciała go wystawić Wam na pożarcie, wyjawiając jego kandydata, to nie jestem w stanie tego zrobić. W głębokiej tajemnicy chowa przede mną to, na kogo głosował w pierwszej turze - wiem tylko, że oddał ważny głos na kogoś innego niż ja.

(W tym momencie serdecznie pozdrawiam jednego z kandydatów, który twierdził, że kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia).


PS: Poza tym wiecie, przy stole nie rozmawia się o polityce, a zamierzam podać Wam niebawem przepis na pyszne ciasto, więc po prostu nie wypada tutaj toczyć takich dyskusji ;)



2 komentarze:

  1. Dlaczego głosowałaś na Dudę ? Dlaczego uważasz ze jego poglądy sa lepsze niż innych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Skrzydlaty2 czerwca 2015 02:44

    Witam, trafiłem na ten blog całkiem przypadkowo. Po przeczytaniu kilku ostatnich wpisów pragnę Państwa serdecznie pozdrowić i życzyć pomyślności pośród fiordów.

    Mimo wszystko - jedna rzecz...

    Nie cierpię, gdy różnego rodzaju Wagabundzi (tak określam naszych wszelkich emigrantów, erasmusów, ogólnikowo mówiąc ludzi którzy od dłuższego czasu i w konkretnym celu przebywają za granicą) niepytani wyrywają się do odpowiedzi, tudzież udzielania opinii na tematy i/lub wydarzenia polityczne, które dzieją się w granicach naszego kraju. Każdy ma prawo do własnej opinii, lecz jeśli nie chce się drażnić pszczół w ulu, to się ulu nie rusza. Jednym słowem - nasz ul zostawcie w spokoju, bo przenieśliście się do innego roju.

    Podobnie uważam że dawanie praw wyborczych Wagabundom mieszkających za granicą dłużej niż rok i płacących poza krajem podatki, nakręcając przy okazji PKB innego kraju uważam za pomysł za przeproszeniem... posrany. I w sprawie tej kontaktowałem się z kilkunastoma politykami obecnej zarówno polskiej opozycji jak i koalicji (co ciekawe, kilku z nich nawet poparło moje argumenty o odebranie takim osobom praw wyborczych). To tak jakby wyprowadzić się z jednego mieszkania/domu do drugiego a próbować wciąż ingerować w życie nowych lokatorów poprzedniego domu.

    Proszę nie odebrać tego komentarza jako ataku na Państwa osoby. Pozdrawiam i życzę wszelkich pomyślności.

    PS. Wciąż mieszkam w Polsce, a na wyborach byłem

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)