piątek, 30 grudnia 2016

Paszteciki, czyli sylwestrowy klasyk


Niezależnie od tego, czy wybieracie się na domówkę do cioci, teściowej, koleżanki z podstawówki niewidzianej od 17 lat, czy też na Sylwestra do Andrzeja Dudy, zazwyczaj wypada coś ze sobą przynieść. A jeśli macie ambicje większe niż paczka czipsów, delicje, flaszka wódki i "Szampan" Igristoje, a pomysłu nadal brak - jak zwykle przybywam z odsieczą i dzielę się tym co mam najlepsze. 


Paszteciki z kapustą i pieczarkami to zupełny klasyk okresu świąteczno-noworecznego, a jak to z klasykami bywa - nieraz trudno znaleźć dobry, nieprzekombinowany przepis. Ten, który dziś chcę Wam przekazać powstał na mojej własnej ścieżce prób i błędów, na wybojach której potykałam się o zbyt luźne ciasto i mdły farsz, ale ostatecznie dotarłam do mety i mogę podzielić się z Wami tym przepisem :)

Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- ok. 220 ml ciepłego mleka (niepełna szklanka)
- 5 dag świeżych drożdży
- 1 jajko
- 5 łyżek oleju
- 1,5 łyżeczki soli
- łyżeczka cukru
- 1,5 łyżeczki majeranku
- 1 żółtko do posmarowania

Farsz:
- pół niewielkiej główki świeżej kapusty lub 4 spore garści kiszonej
- 400 g pieczarek
- 1 cebula
- łyżeczka kminku
- 3 ziarenka ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- sól i pieprz do smaku, łyżeczka majeranku

Najpierw przygotowujemy farsz, aby stygł w czasie przygotowywania ciasta. Kapustę kiszoną należy odcisnąć, natomiast świeżą pokroić w cieniutkie paseczki. Zalać wodą, dodać przyprawy (kminek, ziele, liść laurowy) i gotować do miękkości. Zahartować w durszlaku (po prostu polać zimną wodą), następnie mocno odcisnąć - szczególnie tą świeżą. Pokroić drobniutko. Cebulę i pieczarki pokroić w kostkę. Podsmażyć cebulkę aż się zeszkli, wtedy dodać pieczarki. Kiedy woda już odparuje, a pieczarki znacznie zmniejszą swoją objętość, dodać kapustę i podsmażać jeszcze ok. 5-10 minut, często mieszając. To czas na doprawienie solą, pieprzem i majerankiem. Zdjąć z ognia i odstawić do wystygnięcia.

Pora na ciasto. Jajko rozbełtać i powoli dodać lekko ciepłe mleko oraz cukier. Rozpuścić w tej mieszance drożdże. W drugiej, większej misce wymieszać mąkę, sól, majeranek. Wlać płyn oraz olej do mąki, wymieszać i wyrabiać ok. 5 minut. Odstawić do podwojenia objętości (ok. godziny). To czas na kawę i pozostałego po świętach czekoladowego Mikołaja, bo wyrabianie ciasta drożdżowego to spory wydatek energetyczny! :)

Wyrośnięte ciasto należy przełożyć na posypaną mąką stolnicę, kilkukrotnie przerobić, a następnie rozwałkować na cienki placek (oczywiście nie wszystko na raz) o grubości ok. 3 mm. Pokroić na kwadraty o wielkości ok. 6x6 cm. Na środek nałożyć łyżeczkę farszu, a następnie skleić przeciwstawne rogi. Układać na blaszce tak, aby się nie stykały (urosną w czasie pieczenia), posmarować rozbełtanym żółtkiem i posypać sezamem, makiem lub czarnuszką. Piec w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni do zarumienienia, ok. 20 minut.

Z podanej porcji wychodzi mi zawsze około 60 małych pasztecików, a więc całkiem sporo i wystarczająco na kilkuosobową domówkę. No chyba że to impreza u Andrzeja Dudy, wtedy radzę zwielokrotnić porcję.

Życzę Wam wszystkim udanego Sylwestra, spędzonego tak, jak naprawdę macie ochotę, Nowego Roku bez kaca, a wszystkich pozostałych jego dni witanych z uśmiechem na ustach i nieustających powodów do radości. Szampańskiej zabawy! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)