środa, 10 maja 2017

Gwałcisz słowem

Za każdym razem, kiedy czytam o tym, jak ubrana była kobieta, którą zgwałcono. Za każdym razem, kiedy słyszę o tym, jak się zachowywała, w jakim była stanie i czy miała mocny makijaż. Za każdym razem gdy wypowiadasz niewybredny komentarz, w moich oczach stajesz tuż obok gwałciciela i przyjacielsko kładziesz mu rękę na ramieniu.



Zatrważające jest, ile punktów wspólnych mają wszystkie przeczytane przeze mnie historie o dramatach kobiet. Pewnie natknęliście się na historię Amerykanki, zgwałconej na studenckiej imprezie, opisującej swoje doświadczenia i proces sądowy, w którym gwałciciel dostał żenująco niską karę, bo reprezentował uczelnię w zawodach sportowych. W książce Justyny Kopińskiej, którą jakiś czas temu Wam polecałam, można przeczytać o dramacie kobiety, której oprawcy nie dość że dostali śmiesznie niską karę (a właściwie prawie w ogóle), to jeszcze musiała przechodzić przez poniżający proces sądowy, podczas którego wysłuchiwała obraźliwych komentarzy i musiała odpowiadać na uwłaczające jej pytania, co tylko pogorszyło jej stan. A teraz cała Polska żyje tragedią młodej dziewczyny, której nie wiadomo co się stało, ale wg niektórych wiadomo, że "sama sobie winna", bo była ŁADNA, ZGRABNA i SAMA.

Czytając takie historie i komentarze rodzi się we mnie ogromny bunt. Bunt wobec rzeczywistości, w której żyjemy, bunt wobec traktowania kobiet, bunt wobec łamania podstawowego prawa człowieka. Prawa godności.

Jak to możliwe, że w tylu przypadkach kobiety opisujące swą druzgocącą tragedię, muszą poświęcać tyle czasu na opisanie tego, co stało się gdy zdecydowały się zgłosić przestępstwo i domagać się sprawiedliwości? Jak to możliwe, że po tym wszystkim przesłuchania i proces okazują się co najmniej tak samo bolesnym doświadczeniem jak gwałt? Myślałam, że w XXI wieku wyleczyliśmy się już z myślenia, że kobieta ma być skromna i usłużna wobec mężczyzny. Niestety, jak pokazuje wiele historii, ciągle mamy bardzo dużo lekcji do odrobienia.

Nie mogę i nie chcę godzić się na to, by kobiety gwałcone były ponownie, przez przesłuchujących policjantów, psychologów, prokuratorów, adwokatów i sędziów. A później jeszcze przez opinię publiczną, media i ludzi, którzy pozwalają sobie komentować tę tragedię. Czyli być może także przez nas.

Przyznaj w duchu, czy nie zdarzyło Ci się kiedyś choćby pomyśleć, że SAMA BYŁA SOBIE WINNA? Albo UBIERAJĄ SIĘ W TE SZORTY, SPÓDNICZKI W KTÓRYCH WIDAĆ POŚLADKI, DEKOLTY DO PĘPKA, A POTEM SIĘ DZIWIĄ GWAŁTOM?

Bo jeśli tak, to wiedz, że przyczyniasz się do dramatu niewinnej ofiary. I w żadnym wypadku, choć może Ci się tak wydaje, nie chronisz niczyjej moralności. Nie sprawiasz, że dziewczyny ubierają się skromniej i bardziej konserwatywnie. Wręcz przeciwnie, przyczyniasz się do jeszcze większego upadku moralności, bo w ten sposób USPRAWIEDLIWIASZ I BRONISZ GWAŁCICIELI.

Zastanów się, co tak naprawdę słyszą młodzi ludzie i dzieci, kiedy wypowiadasz te słowa? Nie słyszą żadnej nagany skierowanej w stronę oprawcy. Składasz winę na karb nieodpowiedniego zachowania ofiary i pokazujesz, że jeśli ktoś ma ochotę, to może podejść do drugiej osoby, jeśli tylko jest odpowiednio skąpo ubrana lub wystarczająco upita, i odebrać jej wolność, godność i prawa człowieka. Obwiniając ofiarę usprawiedliwiasz gwałciciela, a więc sam przyczyniasz się do gwałtu. Brzmi brutalnie? Owszem, bo to jest cholernie brutalne i powinieneś to sobie uświadomić.

Każdy z nas ma prawo ubierać się i zachowywać jak tylko chce (na szczęście), dopóki nie narusza wolności innych ludzi. Zakładanie nawet nieprzyzwoicie krótkiej sukienki, czy wlewanie w siebie nawet zbyt dużej ilości alkoholu jest sprawą osób, które to praktykują. Natomiast gwałt to ohydne przestępstwo, dramatycznie krzywdzące ofiarę. ZAWSZE.

Nie jestem w stanie bezpośrednio zmienić sposobu, w jaki działają policja, prokuratura, sądy. Ale jestem w stanie apelować do Was wszystkich: nigdy nie pozwólcie na to, by przez Wasze komentarze ofiara musiała przeżywać jeszcze większy dramat, niż ten przez który przeszła. Nie pozwólcie, by oprawca dzięki Wam czuł się usprawiedliwiony.

Reagujcie, gdy ktoś w ten sposób komentuje czyjś ubiór czy doniesienia o gwałcie. Tłumaczcie, przekonujcie i nie pozwalajcie na nie.

Te małe rzeczy mają wielkie znaczenie. Im więcej będzie ludzi, którzy nie pozwalają na takie traktowanie nie tylko ofiar gwałtu, ale i kobiet w ogóle, tym większa jest świadomość ogółu, a mniejsze przyzwolenie na łamanie prawa, także wśród policjantów, prokuratorów, sędziów, dziennikarzy.

I podkreślę na koniec:

Winien gwałtu jest TYLKO I WYŁĄCZNIE GWAŁCICIEL. Bez względu na ubiór, makijaż, stan i zachowanie ofiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)